W Berlinie jest wiele do odkrycia i do przeżycia. Alternatywny, wolny styl życia, wielokulturowość i tolerancja, to jedne z tych cech, za które kocham to miasto. Każda z dzielnic Berlina jest inna. Na swój sposób interesująca i intrygująca. Przede wszystkim najlepiej porzucić turystyczne szlaki i odkrywać miasto lokalnie. Moim ulubionym sposobem są kulinarne wyprawy po mieście, ponieważ Berlin oferuje dostęp do smaków z całego świata.
Dzisiaj podpowiem Wam, jak spędzić dzień w Berlinie lokalnie i smacznie. Przede wszystkim z dala od turystycznych atrakcji i niskiej jakości jedzenia. W dzielnicy Friedrichshain mieszkam od sześciu lat. To moje małe miasteczko, z którego wyjeżdżam, kiedy chcę i zawsze cieszę się na powrót. Tutaj czuję się jak w domu i znam wszystkie zakamarki. Chętnie pokażę Wam ją moimi oczyma.
Gotowi na listę najpyszniejszych, najbardziej interesujących i lokalnych rzeczy do zrobienia w Berlin -Friedrichshain i okolicach?
Wszystkie opisane miejsca znajdują się na świeżym powietrzu i bez problemu dostępne są podczas pandemii.
Corona Update: W Berlinie bez testów można korzystać z gastronomii wyłącznie na zewnątrz (w kawiarnianych, czy restauracyjnych ogródkach). W środku mogą usiąść osoby, które posiadają aktualny negatywny test na koronawirusa (szybki test antygenowy), nie starszy niż 24 godziny, osoby w pełni zaszczepienie lub ozdrowieńcy.
Wochenmarkt Boxhagener Platz
Prawdopodobnie przyjechaliście do Berlina na weekend, w związku z tym polecam zacząć wycieczkę od Boxhagener Platz, potocznie zwanego Boxi. To przede wszystkim miejsce spotkań mieszkańców. Znajduje się tam mały skwer, który, gdy tylko zaświeci słońce, zapełnia się. Poza tym mnóstwo świetnych miejsc z jedzeniem, kawiarni i barów. Również moje ulubione burgery w Burger Amt. W sobotę odbywa się tutaj cotygodniowy targ. Regionalni sprzedawcy oferują warzywa, owoce, sery, pieczywo, wędliny, ryby oraz inne smakołyki. Oprócz lokalnych produktów to właśnie tutaj wypijecie prawdziwe włoskie cappuccino, zjecie tiramisu czy cannoli siciliani. Jeżeli jednak wolicie kuchnię turecką, czeka na Was przepyszny nadziewany placek gözlem, który wyrabiany i wypiekany jest na miejscu. Chcecie spróbować prawdziwego niemieckiego przysmaku? Polecam kanapkę ze śledziem lub inną rybą. Są przepyszne. Na deser malutkie torciki, które skradły moje podniebienie.
Godziny otwarcia: sobota 9:00-15:30
Koniecznie spróbujcie: sok wyciskany z granata, sycylijskie canolli, bułkę ze śledziem, gözlem z mięsem mielonym lub szpinakiem, malutkie torciki o smaku marakui, mozzarella di bufalla produkowaną w Brandenburgii.
Pamiętajcie: chodząc po targu należy nosić maskę FFP2. Zjeść bez maski możecie wygodnie na jednej z ławek, które znajdują się przy skwerze, w samym środku rynku.
Street Art – sztuka uliczna
Pierwszy głód już zaspokojony, więc polecam spalić kalorie i poszwendać się po dzielnicy. Friedrichshain to kraina sztuki ulicznej. Artyści z całego świata prezentują tutaj swoje prace. Kto lubi wszelkiego rodzaju graffiti, bez wątpienią będzie pod wrażeniem.
Jedynym z najbardziej znanych murali jest „Butterfly” (Krossener Str. 36, widoczny z Boxhagener Straße, tuż przy szkole), wenecjanina Michelle Tomboliniego. Powstał jako apel przeciwko pornografii dziecięcej i handlowi ludźmi, w ramach projektu „Indelible Marks”.
Na rogu ulicy Gabriel-Max-Straße und Grüneberger Straße znajduje się ciekawy mural dedykowany niemieckiemu malarzowi Gabrielowi von Max (1840-1915). Dlaczego małpa? Małpy były ulubionym tematem twórczości artysty. Max zajmował się badaniami i ich hodowlą. Mural powstał na zlecenie właścicieli budynku.
Kilka kroków dalej przy ulicy Gabriel-Max-Str. 13 zlokalizowany jest KUS Kultur-Späti (sklep-bar), a w środku oraz na fasadzie budynku mała galeria. Bardzo lubię tutaj przychodzić i odkrywać coraz to nowe prace berlińskich artystów ulicznych, np. Liz_art_berlin, Marycula, Berlin Kids, Innerfields czy rapera Akte One.
Następny cel, to okolice kina Intimes (Boxhagener Straße 107). Artyści tacy, jak Marycula czy Chill-mal-Berlin-Jungs przy pomocy naklejek i szablonów wyrażają swoje polityczne i społeczne opinie. Jako ciekawostka kino Intimes powstało w roku 1909 i tym samym jest jednym z najstarszych kin w Berlinie. W 2019 zostało zamknięte. Do października 2020 trwały tam prace renowacyjne. Obecnie Kino Intimes czeka na koniec lockdownu, żeby ponownie zostać otwartym.
RAW Gelände
Przed laty naprawiano tutaj lokomotywy i wagony. Teraz ceglane budynki przerobiono na kluby, bary, gdzie odbywają się jedne z lepszych techno (i nie tylko) imprez w mieście. Już nie mogę doczekać się, kiedy w końcu kluby będą otwarte. W dzień można wybrać się na spacer i podziwiać dzieła artystów sztuki ulicznej z całego świata. W niedziele odbywa się tutaj pchli targ (Flohmarkt).
Jedno z aktualnych prac, która powstała w 2020 roku to mural Corona. Jego twórcą jest Argentyńczyk Alaniz, mieszkający w Berlinie. Swoje dzieło skomentował: „MEDIA SCARES ME MORE THAN CORONA.“ Niestety obecnie widać tylko małą jego część, ponieważ zaklejony został reklamowymi plakatami. Podsumowując sztuka uliczna narażona jest na zniszczenia, jak zamalowania czy nadpisania.
Nie będę zdradzać Wam więcej szczegółów, wybierzcie się sami i odkrywajcie.
Jeżeli tak, jak ja nie możecie doczekać się imprezowania, wskoczcie do budki teledisko – najmniejszej imprezy świata. Imprezowe budki znajdują się w dwóch miejscach na świecie: w Berlinie i Mexico City. Wystarczy wrzucić 2 Euro, wybrać ulubiona piosenkę, zamknąć oczy i tańczyć do utraty tchu 😉
Lunch -Tortilleria Mexa Berlin
Czas na lunch! W mojej dzielnicy na każdym rogu znajdują się restauracje, bary, kawiarnie czy street food. Myślę, że trzeba wielu lat, żeby wszystko tutaj wypróbować. Moim najnowszym odkryciem jest Tortilleria Mexa Berlin ( Boxhagenerstr. 50), gdzie podają najlepsze tacos, jakie w życiu jadłam. Oprócz tacos możecie zamówić quesadille (polecam z kaktusem) lub kupić rożnego rodzaju meksykańskie produkty. Ja często kupuję tam świeże tortille. Są przepyszne i pachną nieziemsko.
Cena: 5 tacos – 10 Euro
Kaffee Ingwer
Po obiedzie czas na kawę. Moja ulubiona jest w Kaffee Ingwer (Wühlischstraße 12). To wegańska kawiarnia, w której zawsze zamawiam capuccino. Spróbujcie z napojem kokosowo-ryżowym. Mega! W Kaffee Ingwer dostaniecie pyszne wegańskie ciasta i ciasteczka. Warto spróbować, chyba że …
Lody
…wolicie pójść na jedne z najlepszych lodów w dzielnicy Friedrichshain. Polecę Wam dwa moje ulubione miejsca. W zależności od smaku, który wolicie. Wszystkie lodziarnie sprzedają lody naturalne, własnej produkcji.
SchneeEISschen (Scharnweberstraße 20, 10247 Berlin). Moje ulubione smaki: milchmädchen (mleczko w tubce), sorbet mango, brownie z kawałkami ciasta i orzechami, perska pistacja oraz orzechy ziemne. Mają też całkiem niezły asortyment lodów wegańskich.
Gałka: 1,30 Euro
Natur Eis (Gärtnerstraße 2, 10245 Berlin), czyli lody na polskiej śmietance. Lodziarnia prowadzona jest przez bardzo sympatyczną parę z Polski. Lody są przepyszne i znajdują się blisko naszego mieszkania, dlatego jesteśmy tam stałymi klientami. Próbowałam wielu smaków i każdy jest godny polecenia, np. brownie, ricotta z żurawiną, sycylijska pistacja, słony karmel, ciemny sezam czy orzech-czekolada i karmel.
1 mała gałka: 1,10 Euro, duża: 1,40 Euro
Treptower Park
Wiedzieliście, że Berlin jest bardzo zielony? Ponad 44 procent miasta stanowią szlaki wodne, lasy, rzeki i tereny zielone. W samym centrum znajduje się kilka dużych parków, w których można uprawiać sport, spotkać się z przyjaciółmi, zrobić piknik, zrelaksować się popijając wino lub kawę.
Po małym obżarstwie zabieram Was na spacer do Treptower Park. Możecie zabrać ze sobą wino lub piwo. Jeżeli wolicie napoje bezalkoholowe polecam, któryś z napojów fritz-limo (mój ulubiony melonowy) lub bananowe Mio Mio Mate. Kupicie je w jednym z okolicznych marketów lub Späti.
Przechodząc mostem Elsenbrücke z daleka możecie zobaczyć most – Oberbaubrücke, który łączy ze sobą dzielnice Friedrichshain i Kreuzberg. Oprócz tego ujrzycie znany 30 metrowy wodny posąg – Molecule Man, autorstwa Jonathana Borofsky’ego. Symbolizuje on punkty przecięcia dwóch dzielnic: Friedrichshain-Kreuzberg i Treptow-Köpenick. To jeden z najbardziej popularnych spotów do robienia zdjęć.
Treptower Park to jeden z większych berlińskich parków. Spacerując wzdłuż Szprewy, możecie skręcić do ogrodu różanego lub przejść mostem na wyspę młodości (Insel der Jugend). Polecam wypożyczyć rowerek wodny i podziwiać tę część miasta z wody (1 h – 12 Euro). Jeżeli pogoda dopisuje zabierzcie ze sobą koc i zróbcie sobie piknik. W parku znajduje się sporo ławek i murków, gdzie można usiąść.
Macie ochotę na dalszy spacer? W takim razie polecam dojść do końca Treptower Park i wejść do lasku. Znajduje się tam porzucone wesołe miasteczko- Spreepark. Jego pozostałości można oglądać przez ogrodzenie. Obecnie trwają tam prace remontowe. Wesołe miasteczko ma wznowić swoja działalność prawdopodobnie w 2024 roku.
Transit – azjatyckie tapas
Prawdopodobnie powoli zaczynacie być głodni. W związku z tym spacerem wracamy na Ostkreuz. Na kolację proponuję azjatycką (kuchnia południowo-wschodnia) restaurację Transit (Sonntagstraße 28, 10245 Berlin). To bezsprzecznie najlepsze, azjatyckie tapas w mieście. Dania podawane są w małych miseczkach, dzięki temu można spróbować wiele smaków. Świeże, smaczne, prawdziwa uczta dla podniebienia.
Moje ulubione pozycje z menu: Duck in Pyjamas (kawałki kaczki zawijane w naleśnikach, z sosem śliwkowym i warzywami); Party Girl (sałatka z papai); Cripsy Prawns (chrupiące krewetki z dipem z awokado); Smoky Sate (szaszłyki z kurczaka z sosem orzeszkowym); Cumi Cumi (chrupiące kalamary z ostrym sosem chili-limonkowym); Chicken Little (smażone na głębokim tłuszczu skórki z kurczaka z ananasem i sosem słodko-kwaśnym).
W menu znajduje się 7 różnych propozycji wegańskich.
Cena: 1 bowl – 3,90 Euro; porcja ryżu/makaronu ryżowego – 1 Euro (my zawsze bierzemy 6-7 miseczek na dwie osoby plus ryż lub makaron )
Jeżeli jednak chcecie odwiedzić typowo wegańską restaurację o podobnym koncepcie, bez wątpienia polecam Li.ke Thai Vegan (Grünberger Str. 69, 10245 Berlin). Spróbujcie wegańskich krewetek i dania z jackfruit. Pycha!
Zachód słońca Modersohnbrücke
Z pełnymi brzuchami wybierzcie się obejrzeć zachód słońca na moście Modersohnbrücke. O tej porze to miejsce ma w sobie coś magicznego. Przejeżdżające pociągi, wieża telewizyjna w oddali, niebo o pomarańczowych barwach, wszystko to tworzy niezapomnianą atmosferę. Dlatego warto przyjść wcześniej, żeby zająć najlepsze miejsce. Miejscowi przynoszą ze sobą krzesełka turystyczne lub fotele z pobliskich wystawek i podziwiając zachód słońca popijają popołudniowe piwo.
Gdyby nie pandemia, na koniec poleciłabym Wam wrócić do Raw Gelände, wejść do jednego z barów a następnie udać się na szaloną imprezę i tańczyć aż do rana. Na sam koniec zjeść frytki z sosem serowym i jalapeno na Warschauer Str. Mam nadzieję, że wkrótce znowu będzie to możliwe.
Dajcie znać w komentarzach, jak Wam się podobało? A może macie inne, ulubione miejsca w Friedrichshain?